Krótka rozkmina niedzielna, oczywiście na przykładzie mojej szkoły językowej.
Przykład taki:
Klientka chce się zapisać na kurs językowy z niemieckiego na poziomie B2. Wszystko spoko, rozmawiamy jak to wygląda, zajęcia, organizacja, itd. 👅 Jest zdecydowana! Juhu!
Mówię, OK, to muszę tylko dla formalności doprecyzować poziom (skoro przychodzi ktoś na kurs B2, to raczej jest to klient „po przejściach” z językiem, w szkole, na kursach, itp.)🇩🇪
Jakież było moje zdziwienie, kiedy klientka odpowiedziała, że ona się przecież NIGDY nie uczyła niemieckiego 🤯
A jakież było jej zdziwienie, kiedy dowiedziała się, że nie może się w takim razie zapisać na kurs B2 🤯🤯🤯🤯🤯🤯
Dla niej to było niepojęte, skoro mamy kursy B2, to po co ona musi iść na kurs od podstaw? Pani chce od razu na B2, bo w nowej pracy wymagają B2…
Nie było lekko. Po wytłumaczeniu jak to działa, że trzeba krok po kroku, stwierdziła, że (ładnie mówiąc) 'co to w ogóle jest za szkoła’ i poszła do konkurencji.
W ten sam dzień zadzwoniła i przeprosiła, bo okazało się, że nigdzie jej nie chcieli zapisać na B2🤭 Tylko, że jako jedyna poświęciłam jej czas na wytłumaczenie, o co chodzi z nauką języka. Reszta niedowierzaniem się podśmiewała🤷🏻♀️
Kończąc – klient może mieć czasami takie pytania, że kopara Ci pięć razy opadnie. Pomóż mu, wytłumacz, powiedz prawdę!
Pani naoglądała się reklam, co to głoszą, że ma można nauczyć się języka jeden poziom w jeden miesiąc i przyszła przekonana, że da radę na B2, jak 'przysiądzie’.
To Ty jesteś ekspertem w swojej branży i w tym Twoja odpowiedzialność za wiedzę, którą przekazujesz!!!
Klient nie musi wiedzieć, co z czym się je.
Dlatego przychodzi do Ciebie, specjalisto, po pomoc🤗
O obsłudze klienta możesz posłuchać więcej w 4.odcinku mojego podcastu 🎧 Znajdziesz np. na Spotify @szmularozkminiabiznes
Zdarzały Ci się podobne sytuacje? Edukujesz swoich klientów?
P.S. Ale se cyknełam fotkę jesieniarską w drzwiach. Grafika, na poziomie. Dla tych, co się [nie] znajo.